Przejdź do treściPrzejdź do wyszukiwania

1 listopada 2023

Dionysos Village – miasto widmo na Krecie

Czasami jest tak, że najlepsze rzeczy dzieją się przypadkiem. Nie inaczej było tym razem, gdy odkryliśmy opuszczone miasto podczas naszej wizyty na Krecie. Zafascynowani youtuberami, którzy eksplorują zapomniane miejsca, nagle staliśmy się głównymi bohaterami własnego odcinka.

Jechaliśmy na plażę Vai, położoną na wschodnim brzegu wyspy. Mieliśmy jeszcze około 20 minut do celu i z oddali zobaczyliśmy kolorowe, małe miasteczko nad morzem. Pomyśleliśmy, że to idealna okazja, by zrobić sobie przerwę na kawę.

Zjeżdżamy z głównej drogi, przekraczamy bramę z otwartym szlabanem, widzimy napis „Dionysos Village”. I coś nam nie gra, coś tu jest nie tak. Wysiadamy z auta i do naszych uszu dociera wszechobecna cisza.

Trzy auta, które stoją na parkingu, wyglądają na zapomniane, jakby stały tu od dawna. Sprawdzam na mapach – jednak kawy tu nie kupimy. W pobliżu nie ma niczego, co byłoby sklepem lub obiektem gastronomicznym. W ogóle nie ma niczego.

Idziemy w kierunku zabudowań, wchodzimy na dziedziniec i nagle dociera do nas, że jesteśmy na terenie opuszczonego hotelu. W oczy rzuca nam się hasło „reception”, wywarzone drzwi, puste pomieszczenia. Przechodzimy dalej i docieramy do basenu, w którym stoi resztka wody.

Nagle widzimy, że oprócz głównego budynku, jest tutaj kilkadziesiąt małych domków, wszystkie wybudowane w podobnym stylu. Wchodzimy ostrożnie, aby się temu przyjrzeć.

Wszystkie okiennice w domkach są zamknięte, gdzieniegdzie widać rośliny – małe drzewka lub kwiatki w donicach. Widzimy nawet dawne tablice z informacją, w jakich godzinach są czynne baseny. Nie ma śladu żywej duszy. Wszystko jest opuszczone. Cisza wdziera nam się do uszu. Rozglądamy się nerwowo, nie wiemy, czy jest tu bezpiecznie. W końcu to my jesteśmy tu intruzami.

Pomieszczenia hotelu, które podglądamy przez szybę, wyglądają, jakby ktoś opuścił je w pośpiechu. Segregatory, otwarte szuflady, plany hotelu, czy nawet butelka wina na biurku. Jest nawet siłownia, z której nie zabrano sprzętu. A jedynymi mieszkańcami wydają się być bezdomne koty, które pędzą do nas z nadzieją na przekąskę.

W pewnym momencie dostrzegamy przejaw życia. W jednym z domów balkon jest otwarty, suszy się na nim pranie, a w tle słychać, że ktoś krząta się po domu. Jak to możliwe, że ktoś tu mieszka?

Szukaliśmy w internecie informacji na temat tego miejsca, rozmawialiśmy też z lokalsami. Okazuje się, że „Dionysos Village”, to nieudana inwestycja. Kompleks powstał w 1997 r., zebrano na niego mnóstwo mikro inwestycji. Ludzie wpłacali swoje oszczędności, a biznes upadł, ponieważ główni zarządzający dopuścili się krętactw finansowych. Podobno do dziś toczą się spory sądowe, w których poszkodowani starają się odzyskać utracone pieniądze.

I tak oto obiekt, który jeszcze kilka lat temu odwiedzali turyści, został zamknięty. Niestety do tej pory nie ma konkretnych planów na odnowę i rewitalizację tego obiektu. Ostatnią wzmiankę na ten temat znalazłam z 2016 r. i jak widać, obiekt nadal stoi pusty i popada w ruinę.

Dla porównania zdjęcia sprzed kilku lat i teraz:

W znalezieniu chętnych inwestorów na pewno nie pomaga fakt, że plaże, przy których został wybudowany ośrodek, mają fatalne położenie. Zatoka, w której się znajdują, ma niekorzystne prądy morskie, które ściągają w tę okolicę mnóstwo śmieci. Codziennie na brzeg wyrzucane są setki odpadków, czyniąc to miejsce najbardziej zanieczyszczoną plażą na Krecie. Z całą pewnością nie jest to rajska plaża, o którą hotelarze chcieliby się kłócić. Czy to przyczyniło się do upadku obiektu?

Analoukas beach. Zdjęcie z Picfair.com, autor: Peter SchulzTrochani beach - zdjęcie z Google

Najdziwniejsze jednak jest dla mnie to, że w internecie nadal można rezerwować nocleg w tym obiekcie… oferta noclegu.

Co tylko upewnia mnie w przekonaniu, żeby zawsze przed rezerwacją sprawdzić wszystko trzy razy. Są też aktualne oferty sprzedaży domków, być może inwestorzy próbują odzyskać chociaż część pieniędzy. Tutaj np. oferta sprzedaży domku - umeblowany domek 45 m² można kupić za 39 tys. euro (866 €/metr).

Jeśli chcesz odwiedzić to miejsce, wpisz w nawigację "Dionysos Village Sitia". Na mapie Twoim oczom ukaże się miejsce pomiędzy dwiema plażami, to jest dokładnie tu, gdzie są ułożone w prostokąt.

Ciekawi mnie, czy to miejsce kiedykolwiek odzyska dawne życie? Kim są ludzie, którzy zdecydowali się tu mieszkać? Jak wielu ich jest? Czy wpłacili oszczędności życia na zakup domu tutaj i nie mają możliwości, aby się gdzieś przenieść? Czy kupili po taniości dom, akceptując fakt, że mieszkają w mieście widmo? Jak to jest żyć w miejscu, w którym otaczają Cię puste pomieszczenia, a w pobliżu nie ma żadnego sklepu czy innego przebłysku cywilizacji?

Tysiące pytań pojawiło nam się w głowie, a miejsce to z całą pewnością bardzo nas zaskoczyło i w pewien sposób zachwyciło. Wyszliśmy stamtąd poruszeni, zostawiając niezręcznie nieruchome powietrze za sobą. Jeśli ciekawią Cię takie przestrzenie – zajrzyj do Dionysos Village, a potem daj znać, czy coś się zmieniło.

Moje zdjęcie.

Cześć! 👋 Jestem Magda

Uwielbiam włoską kuchnię, hiszpański język i wiedeńską architekturę. Polskie góry i ruskie pierogi. Zwiedzam europejskie zakątki korzystając z tanich lotów i wyszukując ciekawe do odwiedzenia miejsca. A w przerwach od podróży piszę o życiu, niezmiennie przy kubku kawy. Wszystko opisuję tutaj, częstuj się!

📱 Instagram

Bangkok Furama Silom
China Town
Yanui Beach
30 stka
Fit Gąska Włochy
Doggy Yoga
Sarydnia
Big Buddha
Nałęczów
Logo FoxParadox. Mały narysowany lisek koloru czarnego obok napisu FoxParadox.© 2024 Fox Paradox